
Jeden z pierwszych poważnych art-rockowych grup, która utorowała drogę miedzy innymi YES i Emerson, Lake & Palmer.
Ciężko oceniać zespół i całość ich twórczości, ponieważ skład zmieniał się niemal z każdym kolejnym wydaniem, a ich brzmienie nie było jednolite, nie mieli własnego stylu, a przeistaczali istniejące style, prowadząc do prawdziwej fuzji wszystkich styli.
In The Court of the Crimson King wydany w 1969 roku, to improwizacja muzyki symfonicznej, hard rocka i progresywnego rocka. Debiutancki, odważny album grupy wydany przez Frippa i między innymi Grega Lake, który w późniejszym czasie wraz z Emersonem założy ELP. Album został świetnie przyjęty przez miłośników gatunku jak i przez krytyków, w zestawieniu Bilbord 200 zajał 28 miejsce.
Jeden z moich ulubionych albumów progresywnego rocka. Jest to dzieło doskonałe, dojrzały produkt młodych debiutantów w świecie rocka.
Przecież już na samym starcie dostajemy utwór który nas kładzie na deski. Najpiękniejsza nuta jaką w życiu udało mi się usłyszeć. Przyznam, że "XXI Century Schizoid Man" mnie totalnie zaskoczył, bo zupełnie nie tego się spodziewałem, i nie potrafiłem wyjść z zachwytu. Rockowy riff i dziwnie brzmiacy śpiew Lake'a, instrumenty dęte i perkusja, zmusiły mnie do nieustannego przewijania piosenki, co nie pozwalało mi na przesłuchanie całej płyty. Jednak utwór nie jest wystarczająco dobry by odpuścić całą resztę, bo później zaskakuje nas sielankowy, melancholijny "I Talk To The Wind", następnie "Epitaph" który wzbudził we mnie wiele emocji, pobudził mózg do wspomnień. "Moon Child" jest tym typowym utworem, którego nie da się zrozumieć, jest melodyjny, po czym staje się, pojedyńczymi uderzeniami perkusji i innych dźwieków.
Album kończy się pięknym utworem "In The Court of the Crimson King"
To wydanie jest rzeczywiście jedynym w swoim rodzaju, i prawdziwemu miłośnikowi progresywnego rocka nie może umknąć.
W mojej ocenie: 10/10